Mówię do męża:
-Wiesz, wywala mi traumy z innych wcieleń, muszę iść na sesję.
Mąż na to:
-E tam, reinkarnacje, co ty pieprzysz, w co ty wierzysz?
Doświadczyłam na własnej skórze pracy z wcieleniami. Po warsztatach duchowych u Eli Jastrzębskiej podczas procesowania emocji wracało do mnie coś ogromnego. To nie było zwykłe spotkanie z WD, to nie było z tego życia, to było jak z horroru. Pojawiały mi się kolejne traumy mojej duszy gotowe do uzdrowienia: gwałty, tortury, samobójstwa, prostytucja. To było z innych wcieleń.
Na sesji widziałam swoje trzy poprzednie życia. Przedstawiam trzy historie mojej duszy.
Czasy świętych inkwizycji. Ja jako starsza kobieta więziona pod ziemią w lochu. Zimno, mokro, szczury gryzą jej stopy. Obok mężczyzna. Wyglądał jak olbrzym, wielkiej postury z narzędziami tortur w ręce. Ta kobieta była maltretowana, głodzona, jej skóra przypalana. W oddali jacyś dziwni mężczyźni. Gdzieś z tyłu w innej celi, za kartami więzione inna kobiety.
Kolejne życie. Kobieta około 20-25 lat. W podartej białej koszuli, brudna i zmęczona. Kadry jak z filmu. Praca w polu na kolanach, obok pijani żołnierze, dobierający się do niej, molestujący ją. Wśród nich jej ojciec, dowódca wojska, stojący z boku, pozwalający na wszystko. Zwracam uwagę na jej czarną i krzywą twarz. Wchodzę w medytacje głębiej. Widzę samotny dom nad klifami. Nad brzegiem skał siedzi duch owej kobiety. Dziewczyna pokazuje mi na dół, tam leży jej ciało, pokazuje mi jak skończyła w przepaść. Widzę jej roztrzaskana o kamienie twarz. Rozglądam się dalej. Pojawia się jej ojciec żołnierz i kolejny mężczyzna, jej maż. Mąż, którego nie kochała, to ojciec zmusił ją do bycia z nim. Pojawiają się kolejne sceny gwałtów ze strony partnera i ojca. W efekcie kobieta popełniła samobójstwo skacząc z klifów.
Kolejne życie, ja jako prostytutka, utrzymująca syna. Mieszkajaca w jakims a la motelu. Odwiedzaja ja klienci, wszystkiemu przyglada sie jej nastoletni syn. Na koniec kobieta umiera w skutek przedawkowania narkotyków zostawiając samotnego syna.
Te wszystkie dusze, które spotykam w medytacji coś łączy. Torturujący mnie olbrzym, ojciec dowodca mówiący jak mam żyć, nastoletni syn. Rozpoznaję w nich duszę mojego seksualnego oprawcy z mojego dzieciństwa.
Co więcej przez opisane tutaj dwa pierwsze wcielenia i przez teraźniejsze życie doświadczałam przemocy, poniżania, posłuszeństwa, molestowania, gwałtów w relacji ja – dusza oprawcy. To nie jest przypadek, że w tym życiu doświadczyłam tego samego, że znowu spotykał mnie brak szacunku czy trauma seksualna z jego strony. To obecne życie znowu dało mi okazję, żeby powiedzieć STOP, BASTA, żeby zakończyć karmę.
Cała moja dotychczasowa praca z WD, praca nad trauma seksualną, praca z przodkami, z rodem dawała efekty, DUŻE EFEKTY. Jednak to i tak wracało, po to żeby moc uzdrowić traumy z przeszlych wcielen. Zrozumiałam jak to wszystko działa, jaki seksualny program miałam wgrany przez życia. Jaką relacje karmiczną miałam z duszą mojego oprawcy. On przez wszystkie wcielenia dawał mi lekcje, okazje do tego, żeby to zło zakończyć. W tym życiu przyszedł na to czas.
Ostatnie życie, gdzie byłam prostytutka pokazało mi co ja zafundowalam swojemu synowi czyli duszy oprawcy. Można powiedzieć że dokładnie to samo, te same seksualne brudy jakich ja doświadczyłam w tym życiu. Aby zrównoważyc karmę w tym życiu to ja musiałam być ofiarą, i przez to odczuć to co czuł w tamtym życiu mój syn (kiedy ja byłam jego matka-prostytutką). Musiałam doświadczyć różnych aspektów danego problemu, aby móc uzdrowić i zrównoważyc karmę.
Gdybym nie podjęła terapii, pracy wewnętrznej to najprawdopodobniej w kolejnym wcieleniu nasze dusze dążyłyby do szukania równowagi poprzez kolejne traumy.
Prawdziwie poczułam czym jest odzyskiwanie utraconych części swojej duszy z różnych inkarancji. Chodzi o to, że podczas traumy część duszy wychodzi z ciała. Zostaje ona w energii traumy lub oprawcy. W pracy z wcieleniami uzdrawiajac traumy możesz przywołać i odzyskać te zgubione części swoje duszy, dzięki czemu odzyskujesz swoje prawdziwe ja, kontakt z dusza, swoje światło i podnosisz wibracje.
Teraz jak przepracowałam relację moja dusza- dusza oprawcy wielu poziomach (wewnętrzne dziecko, praca z przodkami, wcielenia) to przychodzi do mnie wdzięczność, że mogłam to uzdrowić. Widzę teraz, że moja dusza i dusza mojego oprawcy umówiły się przed wcieleniem na te doświadczenia, bo dążyły do wyrównania energii czy karmy. Te doświadczenia były wyborem naszych dusz i ich tylko jakimś doświadczeniem. Już nie muszę się utożsamiać z tymi traumami. Teraz czuję, że świadomie uzdrawiając te traumy mogę pójść dalej w swoim wewnętrznym planie mojej duszy.